Wicht

Po nadejściu Dziedzictwa Waidwena zrozpaczone rodziny zwróciły się po pomoc do animantów. Przeniesienie zagubionej duszy do żyjącego ciała nie wchodziło w grę (przynajmniej w większości przypadków). Taki przeszczep spowodowałby natychmiastowe Przebudzenie duszy, która zachowałaby wszelkie wspomnienia z poprzedniego wcielenia, zamiast z nowego życia.

Wichty
Wichty

Animanci byli pod presją, by znaleźć szybkie rozwiązanie. Chociaż ostrzegali przed pośpiechem, zaproponowali wszczepienie duszy zwierzęcia w dziecięce ciało – dziecko mogło zyskać świadomość, instynkt i własną wolę. Zasugerowano również, że zwierzęce dusze posiadają mniej własnej osobowości i wspomnień niż dusze istot rozumnych, więc dzieci mogą z biegiem czasu rozwinąć własne, zdrowe dusze, które zdominują słabsze dusze zwierzęce. Wkrótce w całym Jelenioborzu dokonano dziesiątek tysięcy takich przeszczepów.

Dzieci poddane tej procedurze zdawały się odzyskiwać świadomość oraz własną wolę i przez pewien czas Ocalone dzieci uważano za wyleczone. Z biegiem lat okazało się jednak, że nie są one zwyczajnymi dziećmi. Nie rozumiały norm społecznych i często dziwnie się zachowywały. Po osiągnięciu okresu dojrzewania różnice te zaczęły przejawiać się również w fizjologii – dzieci takie stały się wichtami.

Pierwszym była orlańska dziewczynka, u której pojawiły się zwierzęce kły i wilczy apetyt. Jej rodzice usiłowali ukryć stan dziecka, ale w końcu zostali przez nią zamordowani we śnie, zaś dziewczynka uciekła w głuszę. Inne Ocalone dzieci wkrótce spotkał podobny los, a zrozpaczeni rodzice musieli przyglądać się, jak ich potomstwo zmienia się wygłodniałe bestie.