Tyranny - nasze wrażenia i opinia (bez spoilerów)
#31
Trudno powiedzieć, właściwie to ten plot twist zmienia grę o 180% i wszystko co robiliśmy wcześniej nabiera innego znaczenia (właściwie staje się nieistotne z tego punktu widzenia). Powiedziałabym że końcówka otwiera masę nowych wątków, nie tłumacząc starych (pewne kwestie rozwiązuje, ale zostawia mnóstwo sekretów). Trochę jakbyś zaczął grać w inną grę. No mnie to nie przeszkadzało, może dlatego że dostrzegłam pewne poszlaki w drugim akcie (to niezły foreshadowing twistu). W zależności od poradzenia sobie z pewnym bossem może wystąpić bug, który uniemożliwia zobaczenie zakończenia. Mówienie więcej byłoby ogromnym spoilerem. Jeśli taki bug się wydarzy (tzn. ekran sie ściemni po konfrontacji i tyle) to trzeba odsejwować, by wybrać inną opcję (Obsi to na pewno naprawi w przyszłości). Właściwie zakończenie to oczywiście klasyczne slajdy opisujące losy towarzyszy i nasze wybory.

Podejrzewam, że to ten bug mógł powodować duże niezadowolenie ludzi. Po prostu jakby gra się urwała. No ale nie ma co udawać, twist sporo namieszał i będzie się działo w sequelu bądź dodatku.
Odpowiedz
#32
A dla mnie właśnie w ogóle nie było plot twistu po 2 akcie, bo od wejścia do pierwszej wieży podążałem tą ścieżką. Oczko
Odpowiedz
#33
Ciekawe. Pewnie wiele zależy od punktu widzenia. Z tego, co czytałam to ludzie najczęściej przechodzą grę ścieżką anarchii (bez sojuszników) albo ścieżką Wzgardzonych. Ponoć są to dwa gameplaye, które najbardziej się różnią od siebie, nie licząc decyzji z podboju. Pewnie jak większość z nas przejdzie już grę, to założę temat w dziale fabuły Uśmiech
Odpowiedz
#34
Skończyłem i teraz myślę tylko o tym, żeby po treningu zacząć na nowo, inaczej. Może tym razem odwiedziłbym Cytadelę Pergaminu, bo przy pierwszym podejściu w ogóle nie miałem możliwości wybrać się do tej lokacji.

- Zawiązanie fabuły jest świetne, rozwija się później powoli, ale konsekwentnie podążą kierunkiem narzuconym przez nasze wybory - a te są najlepszym przykładem C&C w cRPG. Opowieść konsekwentnie buduje historię bohatera w świecie, tworząc logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy. Nikt nie da się wodzić za nos w nieskończoność. Czasem wybory podjęte na etapie podboju czy właśnie na koniec pierwszego rozdziału skutkują brakiem wyboru w dalszej części przygody - nie uważam tego za wadę, bo to wszystko ma sens. Podoba mi się to, bo czyni świat wiarygodnym, postacie nie są naiwne. Jeśli jakiejś frakcji naprawdę dało się w kość na wczesnym etapie gry, logicznym jest, że później jej przedstawiciele nie będą skłonni do pertraktacji i pokojowych rozwiązań. Zwroty akcji i ogólny kierunek rozwoju opowieści o Stanowicielu Tunona są w moim odczuciu bardzo satysfakcjonujące.

- Heroizm, który nie jest infantylny, pełen patosu jak w opowieściach o superbohaterach czy innych grach w światach heroic fantasy, ale przeciwnie, dojrzały. Czy to podczas wykonywania kombinacji z towarzyszami, czy podczas najważniejszych zdarzeń w grze, czuć, że bierze się udział w czymś donośnym, co kształtuje nie tylko protagonistę, ale wszystko wokół. Prawdziwe "rise to power" jakim reklamowano kiedyś Dragon Age 2. Obsidian potrafi wspaniale zarysować silny temat głównej postaci. Taki klimat i imersja, jak np. w KotOR 2 gracz czuł, że jest liderem, za którym podążają inni i świat dawał mu to do zrozumienia, tak w Tyranny gracz czuje, że ma wpływ na świat, ma władzę i z każdym kolejnym etapem swej podróży jego wpływy jeszcze rosną.

- Styl i tempo narracji przypomina mi tu najbardziej oryginalne Fallouty czy trylogię Shadowrun. Chodzi mi o wyraźny podział na segmenty dialogów i sekwencje akcji.

- Walki wcale nie jest dużo. Jest jej mniej bądź tyle samo co w większości innych cRPGów i starcia są rozplanowane na konkretne grupy wrogów. Fakt, nie są to proporcje na miarę Planescape Torment, ale i tak mam wrażenie, że równie dużo czasu spędza się na dialogach, które są strasznie rozbudowane - zwłaszcza gdy po raz pierwszy przybywa się do jakiegoś miejsca, w rozmowach nie tylko z kluczowymi NPC czy towarzyszami, ale również postaciami tła. Ten aspekt właśnie najbardziej przypomina mi Shadowruny, gdzie między kolejnymi zadaniami można było spędzić 40-120 minut na samych rozmowach.

- Nie odczułem małego zróżnicowania przeciwników. W takich Falloutach np. walczyło się właściwie głównie z ludźmi, supermutantami i ewentualnie jakieś zmutowane przez FEV stworzenia. W Dragon Age Inquisition było kilka identycznych typów przeciwników w każdej frakcji, różniących się wyłącznie skórką. Bestiariusz Tyranny nie jest rozbudowany, ale pasuje do świata pozbawionego innych ras.

- Klimat settingu Dark Sun odczuwalny na każdym kroku, szerzej to wyjaśnię w recenzji.

- Co do długości gry, imho jest w sam raz. Licznik wyświetlany przy konkretnym zapisie gry pokazał mi prawie 40 godzin. Nie za krótka, nie za długa, co zachęca na odkrywanie smaczków i alternatywnych historii raz za razem. Zresztą po porównaniu z klasycznymi już tytułami i tak wypada nieźle (Fallout - 13h, Fallout 2 - 45h, Shadowrun Returns - 14h, Shadowrun Dragonfall DC - 35h, KotOR 2 - 35h, Icewind Dale - 40h etc.).

Ogólnie gra wciągnęła mnie bardziej niż Pillars of Eternity i od razu mam ochotę zacząć Tyranny od nowa. Myślę, że nie powinno się porównywać tych dwóch tytułów. Tyranny bliżej do Fallouta czy Shadowrunów niż klasycznego przepisu inspirowanego D&D. Z tego co zauważyłem grając wcześniej magiem do początku II rozdziału, naprawdę sporo się zmienia. Chyba najbardziej nieliniowa gra od czasu Fallout New Vegas, Alpha Protocol czy Wiedźmina 2, a prawdopodobnie jeszcze bardziej nieliniowa. Podobnie jak w Shadowrunach, każde podejście to zupełnie inne doświadczenie ze względu na możliwości i wiedzę naszej postaci.

Czas na trening, a później biorę się za nową postać Duży uśmiech
Odpowiedz
#35
Więc tak po 1 przejściu i byciu 2 raz w połowie (za 1 razem przez rozmowe z kolegą dalem se wybić drużynę na próbie żelaza więc teraz powtórka).

-Gra posiada bardzo ciekawe NPC z których każdy jest całkowicie inny i ma jakąś historie nie wspominając o tym że protagonita/protagonistka sam w sobie jest ciekawą postacią.
-Fabuła jest ciekawa, kompletna bez jakiegoś durnego robienia z postaci kretynów którzy nie kojarzą faktów chyba ze sam tak pokierujesz rozmowe ale to nie jest wymuszane.
-System walki jest dobry posiada użyteczne combosy reszta standardowo jak w takich grach więc nie ma na co narzekać, a system tworzenia czarów wg mnie jest jednym z najlepszych jeśli nie najlepszy jaki widziałem, prosty intuicyjny oraz logiczny.
-Wszystkie wybory mają jakieś znaczenie, a nie jak to często bywa że co najwyrzej odnoszą sie do pokoju w którym go dokonałeś.
-Długość gry jest ok nie za krótka nie za długa tym bardziej żę świat sie dogłębnie zmienia od samych wyborów w czasie tworzenia postaci(co ma wpływ też na gracza gdyż za 1 razem moce Siriny nie działały na moją postać a za 2 już tak) który swoją drogą jest trochę podobny do DAO, przy przejściu miałem nabite 40h na savie.
-Klimat jest bardzo dobry po prostu go czuć a świat też jest dobrze opisany dzięki wstawką.

Ogólnie rzecz ujmując dawno nie grało mi sie w nic aż tak dobrze dla mnie to najlepsza gra ostatnich lat (w POE mi sie gorzej grało a szczególnie robienie na siłe z gracza głupka na zakończeniu mnie bolało)
Odpowiedz
#36
Skończyłem.
Spróbowałem po raz drugi.
Jestem wkurzony.
Obsydian stworzyli świetne narzędzie, z którego nie skorzystali tak jak powinni.

Gra jest dziwna.
Z jednej strony zarzuca nas masą rozwiązań, jak krafting, twierdza, wybory, frakcje.....
Tylko albo nie mamy czasu z nich skorzystać (ile zrobiliście artefaktów? ja zdążyłem jeden), albo nic one nie wnoszą. Tu nie ma mowy o jakimś ponownym przechodzeniu i odkrywaniu gry na nowo. Gramy dokładnie tak samo, udając inne wybory. Co to zmieni czy pójdziemy za chórem czy za wyklętymi...
Grze ewidentnie zabrakło funduszy, to po prostu widać, że jest niedokończona. Na naszej wieży jest nawet miejsce na kilka run więcej.....
Całe 3 rodzaje przeciwników - ludzie, zmory i zwierzoludzie.
Puste lokacje z 1 czy 2 walkami do przejścia w 5min.
Nauczyciele umiejętności, z którymi nawet nie mamy czasu porozmawiać, co więcej nie ma takiej potrzeby.
Dwie wieże maja podziemia i zagadki, pozostałe to po 1 komnacie....
Niechciane miasto to jedno pomieszczenie!!!I 3 osoby do rozmowy.
Gra jest pusta....
Dla mnie to zmarnowany potencjał bo mimo wszystko grało się przyjemnie.
Gra jest też zdecydowanie za krótka, ale z drugiej strony gdyby była dłuższa zanudziłaby nas walką z kolejnymi zmorami.
Lokacje też nie grzeszą urodą, obozy wojsk, czy miasta, jakie miasta..... 3 budy na krzyż. O Baldurs Gate II i twe Targowa czy Podmroki!
Odpowiedz
#37
Zgadzam się. Gram już trzeci raz. Fabuła nie różni się aż tak bardzo ze względu na to, że wszystkie ścieżki prowadzą do tego samego punktu. Sposób jego osiągnięcia jest trochę inny. Kuźnia to ulepszenie, które powinno się wybudować jako pierwsze. Następna jest biblioteka. Szkoda że wyleciała dzielnica z Miasta Niechcianego. Bo Sąd Tunona to rzeczywiście za mało. Po prostu gra cierpi przez cięcia.
Odpowiedz
#38
To wygląda tak: albo mieli mnóstwo pomysłów i nie wiedzieli na co się zdecydować, albo ucięli im fundusze w połowie prac i musieli wiele pomysłów i wątków porzucić niedokończonych.
Gra powinna być albo krótsza i uboższa w mechaniki(bez kraftingu, bez twierdz, bez systemu magii), ale za to bogatsza w zadania i walki. Albo powinni postawić na pełnokrwistego, długiego RPG na większą skalę. Skoro nie mieli tyle funduszy, trzeba było postawić na 1 opcję.
Odpowiedz
#39
tylko akurat ani większych miast ani żadnych innych fantastycznych stworów nie było w planach od początku z czym sie zgadzam i przyjmuje od wiadomości ich wytłumaczenia w tej kwestii, za to widać że wycieli 6 archonta bo o tej pani przed końcem Lantry ma o dziwo dosyć sporo do powiedzenia więc pewnie miała być na koniec mała kampania przeciwko jej armii.

btw.
gra musi prowadzić do 1 za każdym przejściem choćby z powodu w jaki nakreślili osobowość Kyros ^^
Odpowiedz
#40
(24.11.2016, 11:50)Xantor napisał(a): tylko akurat ani większych miast ani żadnych innych fantastycznych stworów nie było w planach od początku z czym sie zgadzam i przyjmuje od wiadomości ich wytłumaczenia w tej kwestii, za to widać że wycieli 6 archonta bo o tej pani przed końcem Lantry ma o dziwo dosyć sporo do powiedzenia więc pewnie miała być na koniec mała kampania przeciwko jej armii.

btw.
gra musi prowadzić do 1 za każdym przejściem choćby z powodu w jaki nakreślili osobowość Kyros ^^

Pewnie masz rację. Chodzi o Pox, przetłumaczoną na Zarazę. Jeśli będzie DLC, to na 100% ona będzie głównym antagonistą.
Odpowiedz
#41
Albo Jadeit wróci bronić Teras - ale to wątpliwe.
Odpowiedz
#42
(24.11.2016, 15:35)Biały Feniks napisał(a): Pewnie masz rację. Chodzi o Pox, przetłumaczoną na Zarazę. Jeśli będzie DLC, to na 100% ona będzie głównym antagonistą.

u mnie widnieje jako archont wycieńczenia z zarażonym legionkiem 0_o

a co do jadeit nakreslili ja na takiego tchórza że wątpie byśmy ja kiedykolwiek zobaczyli tym bardziej że szkółka wpływów z tego co mówi eb też podobno sie tym charakteryzowała że sporo szczekania mało działania, a jak co do czego to podkulić ogon i zwiać ^^


faktycznie tez widnieje u mnie jako zaraza widocznie wczesniej nie zauważyłem ^^
Odpowiedz
#43
Skończyłem dwukrotnie - za pierwszym razem ścieżką Wzgardzonych, za drugim - Rebelią. Pierwszy raz klasycznym zestawem Zwrotka, Barik, Lantry. Za drugim wymiana wszystkich.

Nie chcąc się powtarzać po przedmówcach - zgadzam się właściwie z wszystkimi pozytywnymi uwagami (zwłaszcza Silvarena). Dla mnie pod wieloma względami Tyranny okazało się najlepszym erpegiem od czasów Tormenta. Na wielki plus przede wszystkim strona fabularna, począwszy od ładnie nakreślonego świata, przez protagonistę, towarzyszy (Zwierzyca Uśmiech ) i NPC. Mechanika też mi przypadła do gustu, zwłaszcza jeśli chodzi o tworzenie czarów - w punkt! Jasne, że mogłoby być więcej lokacji, ale to też dla mnie świadczy o jakości gry, że chciałoby się w nią na dłużej wsiąknąć Oczko W każdym razie ta zawartość która jest, jest dla mnie satysfakcjonująca.

Na minus - niekiedy absurdalnie długie loadingi. Rozumiem, że nie mam najnowszego komputera, ale mogli się nieco dłużej pochylić nad optymalizacją. Kontrowersyjny też system jednoczesnego zbierania lojalności i bojaźni w drużynie.

Jeśli chodzi o różnice między ścieżkami - pewnie zależy jak na to spojrzeć. W moim przypadku (Wzgardzeni/Rebelia) z jednej strony oczywiście, że pewien szkielet fabuły i zakończenie zostały podobne, ale w trakcie gry robiłem jednak znacząco inne rzeczy. Rzecz jasna podjąłem też inne decyzje w czasie podboju, co zmieniło mi grę. No i wybrałem inne opcjonalne miejsca aniżeli za pierwszym razem - zwłaszcza Cytadela Pergaminu przypadła mi do gustu (klimat trochę jak z jednej z lokacji w Dragon Age jedynce).

Pod chyba każdym względem lepsze niż Pillarsy. Czekam na ciąg dalszy Uśmiech
Odpowiedz
#44
(28.11.2016, 20:22)Ribald napisał(a): Skończyłem dwukrotnie - za pierwszym razem ścieżką Wzgardzonych, za drugim - Rebelią. Pierwszy raz klasycznym zestawem Zwrotka, Barik, Lantry. Za drugim wymiana wszystkich.

Nie chcąc się powtarzać po przedmówcach - zgadzam się właściwie z wszystkimi pozytywnymi uwagami (zwłaszcza Silvarena). Dla mnie pod wieloma względami Tyranny okazało się najlepszym erpegiem od czasów Tormenta. Na wielki plus przede wszystkim strona fabularna, począwszy od ładnie nakreślonego świata, przez protagonistę, towarzyszy (Zwierzyca Uśmiech ) i NPC. Mechanika też mi przypadła do gustu, zwłaszcza jeśli chodzi o tworzenie czarów - w punkt! Jasne, że mogłoby być więcej lokacji, ale to też dla mnie świadczy o jakości gry, że chciałoby się w nią na dłużej wsiąknąć Oczko W każdym razie ta zawartość która jest, jest dla mnie satysfakcjonująca.

Na minus - niekiedy absurdalnie długie loadingi. Rozumiem, że nie mam najnowszego komputera, ale mogli się nieco dłużej pochylić nad optymalizacją. Kontrowersyjny też system jednoczesnego zbierania lojalności i bojaźni w drużynie.

Jeśli chodzi o różnice między ścieżkami - pewnie zależy jak na to spojrzeć. W moim przypadku (Wzgardzeni/Rebelia) z jednej strony oczywiście, że pewien szkielet fabuły i zakończenie zostały podobne, ale w trakcie gry robiłem jednak znacząco inne rzeczy. Rzecz jasna podjąłem też inne decyzje w czasie podboju, co zmieniło mi grę. No i wybrałem inne opcjonalne miejsca aniżeli za pierwszym razem - zwłaszcza Cytadela Pergaminu przypadła mi do gustu (klimat trochę jak z jednej z lokacji w Dragon Age jedynce).

Pod chyba każdym względem lepsze niż Pillarsy. Czekam na ciąg dalszy Uśmiech

Moje słowa Duży uśmiech Optymalizacja gry trochę leży, ale nie jest najgorzej. Fabuła świetna!
Odpowiedz
#45
Jak dla mnie to raczej takie mini RPG, nie wciągnęło mnie tak, jak Pillars of Eternity. Fabularnie to jednak tytuł bardzo ciekawy, z intrygującymi postaciami i wątkami. Zresztą, to co zawsze mówię, Obsidian gry potrafi robić jak nikt inny.
WWW
Odpowiedz