Biała Marchia - wątek główny i towarzysze [spoilery]
#1
Jak wyżej dyskutować tu możemy o fabule Białej Marchii i trzech towarzyszach.

Kto nie przeszedł dodatku, NIE CZYTAĆ!


Co ja sądzę?

Że w sumie dostaliśmy powtórkę z podstawki. Zaczynamy od czegoś przyziemnego (nawet bardzo), co rozrasta się do poważnych rozmiarów i obejmuje panteon Eory (konkretnie Ondrę). Podejrzewam, że może wielu będzie narzekać że "znowu ci bogowie", ale tym razem Obsi wyszło to na dobre. Skupienie się na Ondrze i jej naturze znacznie lepiej obrazuje problemy, sprzeczki bogów i ich bezkarną moralność. Ondra przypominała mi nieco Thaosa, ponieważ chciała ukryć swoje poczynania, manipulując historią, wyznawcami. Czyniła oczywiście wszytko w imię swojej racji. Kombinatorka z niej niezła wyszła. Mówiąc dedekowo to typowo chaotyczne neutralne bóstwo.

Nie spodziewałam się też, że Ondra będzie taką mroczną boginią i w dodatku niezłą s***ą, choć to że miała coś wspólnego ze śmiercią Abydona było przewidywalne w pewnej chwili. Nie zdziwiłabym się, gdyby maczała palce również w sprawie Eothasa...

Abydon jest tu trochę jak Mary Sue --> Męczennik w imię cywilizacji Eory, nieskazitelny przykład poświecenia. Naprawdę mu współczułam, kiedy rozwalił go księżyc. Szkoda że poświęcono mu trochę mało czasu. Chciałabym wiedzieć więcej o jego przedśmiertnej roli (wiemy że zajmował się ochroną wszystkiego, co warto było zachowania --> wiedza, cywilizacja, kultura).

Konflikt pomiędzy Adarykiem a Deryanem trochę zbyt płytki. Przydałoby się położyć większy nacisk fabularny, by podkreślić motyw dzielenia ale i przezwyciężania przeszłości. Ogólnie fabuła II części strasznie skacze sobie po wątkach i lokacjach, przydałoby się więcej spójności i powiązania tego. Part I był tak dobry bo łączył wszystko w jedną spójną całość (naprawdę czuliśmy jak ważna dla wioski jest Biała Kuźnia).

TOWARZYSZE

Nie są źli, ale rozczarowało mnie trochę to że nie łączyli się z wątkiem głównym bezpośrednio (w parcie I nie było tego tak czuć), ale po kolei:

Diablica z Caroc --> wypadła dla mnie najlepiej. Cyniczna, choleryczna, mściwa --> Niezłomny w wersji light. Aczkolwiek szkoda, że jej koncepcja skończyła się w part 1. Niepotrzebnie zrobili z jej wątku strzelbę Czechowa (mam tu na myśli jej słowa, kiedy mówi że nic nie czuje i zastanawia się czy możliwy jest powrót do organicznego ciała albo pogodzenie się z tym sztucznym.) Wielka szkoda że urwano ten wątek, zwłaszcza że w dwójce zwiedzamy nowe skrzydło Baterii. Jej wątek mógłby spokojnie zastąpić w jakimś sensie wątek Manehy, co pokazała mi rozmowa z Ondrą (może lepiej gdyby zapomniała co się stało w Zimnym Ranku?).

Zahua --> na początku mnich u mnie był na minus, bo nie miał zadania. Part II przyniósł jego zadanie, które równie dobrze mogłoby zostać dodanie wcześniej do jedynki. W sumie Zahua był niewolnikiem przeszłości tak jak Diablica, tyle że zrozumiał to dzięki refleksji i konfrontacji ze swoimi słabościami. Jego quest pokrywa się z wątkiem Abydona, czy można ocalić to co skazano na zagładę? Czu upadek i zapomnienie oznaczają prawdziwy koniec?

Maneha --> ROZCZAROWANIE OLBRZYMIE!!! Koncept ma niezły (portret i ekstrawagancki strój), ale postać taka, jakby ją dopiero z pierwszej wersji przelali do gry. Za mało rozmów, płytka gadka (serio po pierwszym odpoczynku opowiada Widzącemu o swoim Przebudzeniu i grzechach?), quest kopia Alotha (przebudzenie) i nieco Zrozpaczonej Matki (zapomnieć czy pamiętać?). Jej problemy są z księżyca. Przede wszystkim skrzywdzoną ją kulturą, dając jej badziewne Rauatai, które nic nie wnosi.

Jak mogłaby więc wyglądać w mojej wizji?

Zamiast Rauatai dać jej Readceras jak kraj pochodzenia (zauważcie że nie mamy ciągle nikogo z tamtych rejonów jako kompana), które powinno podkreślać konflikt Jeleni i Redów (XD). Maneha przybyłaby z Żelaznymi Cepami do Marchii, szukając Opactwa (zostawiłabym koncept Darczyńcy). Jej quest byłby taki sam, czyli idzie do sadzawki aby zapomnieć albo pamiętać ale nie o swoich grzechach tylko cudzych. Myślę, że aumauanka nabrałaby o wiele więcej kolorytu niż w swojej oryginalnej wersji.

Oczywiście, dołączajcie się do dyskusji, chętnie usłyszę Wasze zdanie.
Odpowiedz
#2
Też u Was Menela taka słaba?Odporności ma zbliżone do standartu drużyny,a zbiera ciosy jak magnes i szybko pada.Spróbuję dać jej jeszcze cięższą zbroję,ten biustonosz w którym przyszła do teamu może i ładny ale poleciał jako pierwsza wymiana ekwipunku,dostała za to zbroję kupioną u Hammonda w Krzepie i podrasowaną,ale widać to nadal za mało,pożyczymy coś od reszty która jest na urlopie w Caed.
Żarty się skończyły.
Odpowiedz
#3
Mnie zdziwiło co innego. Engwitanie stworzyli swoich bogów, a ci ich zniszczyli. Zakrawa to o ironię losu nie? Jednak jest też zwyczajnie głupie. Mieli machiny ich tworzące więc czy nie mogliby ich zniszczyć? Czy za historią Ondry nie powinien kryć się strach o istnienie?
Gdzie był wówczas Eothas? Czemu nie stanął po stronie ludzi? Oraz pytanie znacznie ważniejsze- czemu nie interweniowała Woedica? Królowa chyba powinna się wściec za to, że Ondra się pcha w kompetencje.
Nagle pojawiają się też pytania odnośnie motywów Thaosa. Czemu nie chce odtworzyć Abydona w starej formie(formule)? Chce przywrócić porządek czy nie? Czemu chce pomagać bogini, która była w sojuszy z Engwitanami, a jednak nie zainterweniowała gdy ich zniszczono.
Wreszcie ostatnie moje pytanie: jak magia wykreowanego boga mogła aż do tego stopnia zmienić świat by strąć jeden z księżyców? Wydawało mi się, że podstawka twierdzi, że są prawie bezradni i co najwyżej mogą zesłać jakąś plagę.

Czy jest to powtórka z podstawki? Nie do końca. Podstawka twierdzi, że tak naprawdę bogów nie ma są tylko byty wykreowane przez ludzi, a ten dodatek sugeruje, że może i są sztuczni, ale ateistom powybijają szyby w oknach i jednak wypada sie ich bać. Motyw ratowania świata jest trochę podobny. Jednak tylko odnośnie ratowania świata.

W Jelenioborzu mamy pozornie naturalną zarazę, drobny wpływ na rzycie setek tysięcy mieszkańców i rodzinne tragedie, ale nikt nie grozi całkowitą anihilacją ich świata. Jestem bohaterem bo chcę nim zostać, czuję potrzebę stanięcia na wysokości zadania, a w WMII po prostu mnie do tego bezczelnie zmuszono snem. Bezsensownym bo jak wiemy Widzący i tak na końcu odchodzi w stronę zachodzącego słońca w dupie mając Jelenioborze, Marchę i Caed Nua. Nie kłóci Ci się to Feniksie?

Oczywiście reszta fabuły dodatku jest bardzo fragmentaryczna i poszarpana dlatego na razie zasunę miłosiernie nad nią kotarę milczenia.

TOWARZYSZE
Co do oceny towarzyszy to się zgadzam Quest Palleginy spadł z mało honorowego miejsca najbardziej sztampowego i krótkiego. Podejrzewam, że Manehę uczyniono R. tylko po to by podrywał ją Kana i dostał brutalnego kosza. Kogoś musiało to w Obsidianie zajebiście bawić. Zgadzam sie, że bardziej pasowałoby jej bycie redceresianinem.

ZAHUA
historia tego mnicha bardziej pasuje dla barbarzyńcy ( pomyślcie sobie tagi zapijaczony Conan albo Prachettowski Cohen). Nie jest zła, ale nie sprawiła też, że go polubiłem czy coś. Nieźle wpisuje się w główny wątek fabularny więc nie narzekam.
Diablica jest świetna. Urocza jak diabli ;] sprytna wybitna i romantyczna jak marcowy deszcz. Zakochałem się. Też żałuję, że to jej nie przydarzył się jakiś "wypadek" w świątyni Ondry (np Eder mógł ją wepchnąć) i to ona nie wylądowała w studni zapomnienia. Nie dosć że niezły zwrot akcji to mamy jeszcze konieczność kształtowania jej osobowości od nowa i wytłumaczenia w jakiś sposób faktu zamiany w puszkę.
Odpowiedz
#4
(20.02.2016, 16:59)Seelenverkoper napisał(a): 1. Mnie zdziwiło co innego. Engwitanie stworzyli swoich bogów, a ci ich zniszczyli. Zakrawa to o ironię losu nie? Jednak jest też zwyczajnie głupie. Mieli machiny ich tworzące więc czy nie mogliby ich zniszczyć? Czy za historią Ondry nie powinien kryć się strach o istnienie?
Gdzie był wówczas Eothas? Czemu nie stanął po stronie ludzi? Oraz pytanie znacznie ważniejsze- czemu nie interweniowała Woedica? Królowa chyba powinna się wściec za to, że Ondra się pcha w kompetencje.

2. Nagle pojawiają się też pytania odnośnie motywów Thaosa. Czemu nie chce odtworzyć Abydona w starej formie(formule)? Chce przywrócić porządek czy nie? Czemu chce pomagać bogini, która była w sojuszy z Engwitanami, a jednak nie zainterweniowała gdy ich zniszczono.
Wreszcie ostatnie moje pytanie: jak magia wykreowanego boga mogła aż do tego stopnia zmienić świat by strąć jeden z księżyców? Wydawało mi się, że podstawka twierdzi, że są prawie bezradni i co najwyżej mogą zesłać jakąś plagę

3. W Jelenioborzu mamy pozornie naturalną zarazę, drobny wpływ na życie setek tysięcy mieszkańców i rodzinne tragedie, ale nikt nie grozi całkowitą anihilacją ich świata. Jestem bohaterem bo chcę nim zostać, czuję potrzebę stanięcia na wysokości zadania, a w WMII po prostu mnie do tego bezczelnie zmuszono snem. Bezsensownym bo jak wiemy Widzący i tak na końcu odchodzi w stronę zachodzącego słońca w dupie mając Jelenioborze, Marchę i Caed Nua. Nie kłóci Ci się to Feniksie?

Oczywiście reszta fabuły dodatku jest bardzo fragmentaryczna i poszarpana dlatego na razie zasunę miłosiernie nad nią kotarę milczenia.

1. Kto powiedział że Engwitan zniszczyli bogowie? Ondra jedynie próbowała zrobić to z ruinami, ich dziedzictwem (czyli po tym jak już odeszli czy to tworząc bogów czy w inny sposób). Pamiętajmy że grając kanonicznie w Marchię nie mamy wiedzy z końca gry. Eothas mógł jeszcze nie zostać stworzony (choć wątpię. bo nie wiemy czy wszystkich bogów stworzono od razu czy może były jakieś odstępy). Ondra mówi jedynie że inni bogowie nie wyrażali sprzeciwu dlatego nie chronili Abydona. Podejrzewam, że Woedika nie zareagowała bo została wcześniej odsunięta od władzy (wszelkie spory u bogów rozkwitły po tym jak ją obalili, wcześniej każdy chodził jak w zegarku pod jej rządami).

2. Podstawka nigdy nie mówiła o tym, że bogowie są bezradni --> mają jedynie pakt o nieingerowaniu w sprawy śmiertelników o który poszła draka między Abydonem a Ondrą. To że przestrzegają go prawie wcale to trochę inny temat. Bogów można osłabić (Woe czy nowy Abydon), ale mają oni realną moc zmieniania rzeczywistości (pakt miał to regulować).

3. Wcale mi się to nie kłóci. Po prostu koncept Widzącego jest słabo zrealizowany w tej grze. Poza tym w dodatku główna motywacja pokonana Bezokich to obawa o własne życie (bohater musiał to zrobić, inaczej zostałby zabity). To że cierpiałoby Jelenioborze i inne kraje to tylko szersza perspektywa. Głównym motorem jest obawa o własne życie. Przy okazji ratujemy świat. Zauważ że Widzący to taki cichy bohater, nikt się nie dowie że to on zakończył Dziedzcitwo (ta zasługa zostanie przypisana jednemu z bogów) ani tym bardziej że rozprawił się z zabawkami Ondry (mając realną groźbę śmierci przy okazji).
Odpowiedz
#5
Taka mała ciekawostka:

w książce kolekcjonerskiej prawdopodobnie została podana kolejność tworzenia bogów. Wywnioskowałam to po pierwszej trójcy bogów, czyli Beracie, Ondrze i Rymrgrandzie, którzy byli wspomniani jako najstarsze bóstwa w opisach i dialogach. Tak to wygląda:

1. Berath
2. Ondra
3. Rymrgrand
4. Woedika
5. Eothas
6. Galawain
7. Magrana
8. Hylea
9. Abydon
10. Skaen
11. Wael

No chyba że bogowie są ustawieni od najsilniejszego do najsłabszego (w co wątpię). Jednak ich lista nie jest alfabetyczna. Jeśli ta teoria by się potwierdziła, to rzeczywiście sporo bogów było przed Abydonem (tylko wtedy Woe musiała by być królową, bo było powiedziane że posłuszeństwo wypowiedzieli jej wszyscy bogowie, chyba że jacyś zostali stworzeni po obaleniu Woediki).
Odpowiedz
#6
Mnie zastanawia kilka kwestii.
1. Cykl rodem z Mass Effect: kiedy cywilizacje osiągają swój szczyt rozwoju, zostają zniszczone - to spotkało Engwitan. Bogowie zniszczyli Engwitan - a właściwie Ondra, wykorzystując bezokich Abydona, którym nadała nowy cel, po tym gdy księżyc zawiódł. Nasuwa się pytanie, ile cywilizacji zniknęło z Eory wcześniej? Czym jeszcze potraktowano świat, nie licząc księżyca i armii boskich konstruktów-narzędzi? Bezocy naprawdę kojarzą mi się ze skrzyżowaniem żniwiarzy (mechanicznych narzędzi wypełniających swój cel) z langorierami Kinga, które pożerały, wymazywały przeszłość.
2. Coś co słabo ogarnąłem, bo podstawkę przeszedłem póki co tylko raz: jak to jest, że Abydon zginął, ale wciąż żyje? Zniszczono tylko jego materialną powłokę, czy w jakiś sposób się odrodził?
3. To rodzi kolejne pytanie: czy można zabić boga? Czy jest szansa, że Eothas, podobnie jak Abydon, żyje?
4. Motywy Ondry jako bogini zapomnienia są trochę radykalne. Nie mówię o radykalnych środkach, ale raczej o pobudkach stojących za jej staraniami ukrycia czegoś na siłę, odesłania w zapomnienie. Taka chęć dochowania tajemnicy kojarzy mi się raczej z Waelem.
5. Co zrobią bezocy, po tym jak Widzący przywrócił im dawne zadanie opieki?

Podoba mi się panteon Eory. Jest na swój sposób unikalny i rządzi się własnymi prawami. Nie zdziwię się też, jeśli z czasem okaże się, że prawda wygląda jeszcze inaczej. Zwłaszcza w nowych settingach BioWare'u popularnym stało się ustanawianie wiedzy o uniwersum, a po jakimś czasie serwowanie rewelacji, które stawiają to wiedzę w zupełnie innym świetle.
Odpowiedz
#7
1. Nie wiadomo. Nie wiemy nawet czy istniały jakieś cywilizacje przed Engwitanami (lorebook podaje ją jako najstarszą). Bogowie naprawdę mają sobie sporo ze Żniwiarzy, od razu mi się skojarzyli z nimi, kiedy dowiedziałam się krytycznych rzeczy Oczko

2. Zniszczenie ciała a zniszczenie duszy to dwie odrębne sprawy. Abydon przetrwał, ponieważ zniszczono jedynie jego fizyczny nośnik, nie naruszając esencji. Co prawda został poważnie osłabiony i odrodził się z pomocą Magrany, ale jednak powstał. Pytanie tylko jaki Magrana miała w interes, aby pomóc Abydonowi? Podejrzane to wszystko.

3. Można, ale tylko w formie awatara (przynajmniej nie da się w czystej formie w zaświatach). Wiadomo że w jakiś sposób można zredukować moc boga w jego oryginalnej formie (tak sądzę ze względu na obalenie Woediki, no chyba że mieliśmy wtedy odpowiednik Czasu Niepokojów Uśmiech Co do Eothasa to skomplikowane... Zachowuje się jak kot Schrodingera Uśmiech Istnieje pewien paradoks jeśli chodzi o Jelenioborzan - wielu "szczyci się" że zabili boga, zarazem nie wierząc że Waidwen był Eothasem, co wyklucza śmierć tego drugiego w tym przypadku. Po prostu nie wiadomo co się dzieje z Eothasem, jego milczenie nie musi wynikać ze śmierci, może z osłabienia a może po prostu nie chce gadać albo zapomniał o świecie. Ale jeśli nie żyje to myślę, że jak najbardziej istnieje szansa na przywrócenie go. Tym bardziej że ma w domenie odrodzenie, więc może nie potrzebowałby pomocy w przywróceniu tylko czasu.

4. Mnie trochę się z poczynaniami Woediki i Klucza kojarzyła. Również zaskoczył mnie radykalizm jej wyznawców. Nie sądziłam, że okaże się być tak mroczną boginią. W końcu ocean w głębinach skrywa potwory.

5. A oni się nie zdeaktywowali? Ponieważ ich esencja powróciła do Abydona? Albo znowu przeszli pod jego władanie.
Odpowiedz
#8
"Cywilizacje powinny powstawać i upadać. Kiedy pozostają u władzy zbyt długo lub wiedzą zbyt wiele - to proszenie się o katastrofę"

"Każda cywilizacja powstaje na szczątkach poprzedniej. Jednak wiele spogląda tylko w górę, ku celom swojej wędrówki. Nigdy zaś nie przyjrzą się fundamentom, które je podtrzymują" - m. in. dlatego zacząłem się zastanawiać co było przed Engwitanami.

A co do bezokich faktycznie, wrócili odtworzyć Abydona i jego wspomnienia.
Odpowiedz
#9
Możliwe, że jakieś istniały, ale nie były zbyt zaawansowane technicznie. Poza tym nawet jeśli nawet, to wyklucza to interwencję bogów, bo nie mogli istnieć przed Engwitanami.
Odpowiedz
#10
Fakt Duży uśmiech
Odpowiedz
#11
Albo istniały jednocześnie z Engwitanami (bardziej prawdopodobne)
Odpowiedz